Turystyczne Forum Wiedzy

wakacje nad morzem w Polsce

Rozwój gospodarczy w XVI w

25 lipiec 2012r.

W instrukcji na sejmiki wysłanej z kancelarii królewskiej 30 października 1571 r., będącej niejako testamentem Zygmunta Augusta, mogła czytać szlachta Prus Królewskich następujące zdania: "Trzeba się tedy (...) dominium maris (...), na którem wszystkie porty JKM zasiadły, a z tych bez mała nie wszystkie kupiectwa i bogactwa do nas przychodzą, żeby się statecznie opatrzyło i taki modus [sposób] nalazł, za którym by już nie tylko freibiterami mogły się niebezpieczeństwa na morzu hamować (~.)"4. Ale chociaż szlachta ta siedziała najbliżej wybrzeża, chociaż mogła słyszeć kanonadę artyleryjską podczas morskiej potyczki, a z klifowych brzegów koło Rzucewa widzieć żagle duńskich i szwedzkich korwet, pinek i galeonów, nie zdawała sobie sprawy, może nie była zdolna zrozumieć głębokiego sensu tych słów króla "Dojutrka", potomka nieodrodnego Kazimierza Jagiellończyka, który Polsce przywrócił granicę morską. Polska a Bałtyk za ostatniego Jagiellona ROZWÓJ GOSPODARCZY W XVI I NA POCZĄTKU XVII WIEKU : "O Prusiech wam nic nie chcę powiadać, bo sami Na każdy rok pływając do Gdańska z traflami Widzicie gęste miasta i zamki budowne, Drogi, mosty porządne i brzegi warowne, Czego trudno dokonać bez wielkich pieniędzy: Znać dobrze, że tam byli gospodarze tędzy." Na podstawie zachowanych źródeł możemy całkiem dokładnie przedstawić zagospodarowanie miasta Pucka w okresie stacjonowania tu strażników morza króla Zygmunta Augusta. Miasto otoczone było murami, wewnątrz których przy rynku znajdowało się 39 domów, w ulicach zaś dalszych 60, czyli jeden plac był nie zabudowany, przy lokowaniu bowiem miasta na prawie chełmińskim ustalono sto działek budowlanych. Poza murami znajdowały się różne zabudowania gospodarcze i składy w liczbie 54. Mieszczanie mieli przy samym mieście 27 ogrodów. Miastu przydzielono aż 60 łanów; tylko część ich znajdowała się opodal murów miejskich, reszta była rozrzucona nad rzeką Redą i na północ od miasta. Z tego nadania starosta Jan Kostka kupił od rady dziesięć i pół włóki i na tym terenie założył folwark. Słowo "kupił" formalnie oznaczało, że zapłacił za nie pewną kwotę pieniędzy, ale faktycznie zmusił mieszczan do odstąpienia ich sobie. Ozdobą miasta był piękny do dziś zachowany kościół parafialny. Za murami znajdowała się kaplica pod wezwaniem Św. Jerzego zbudowana również w stylu gotyckim; została ona spalona przez Szwedów podczas pierwszej wojny ze Szwedami i następnie już nie odbudowana. Znajdował się przy niej szpital i cmentarz. Na samym wybrzeżu stała inna kaplica — pod wezwaniem Św. Barbary patronki żeglarzy. Opiekowali się nią i łożyli na jej utrzymanie szkutnicy. Musiała jednak być bardzo niewielka, bo nie wspominają o niej wizytacje kościelne z końca XVI w., chociaż jeszcze w 1683 r. były widoczne jej ruiny. Na. opuszczenie obu kaplic i małą dbałość o nie miało wpływ przyjęcie przez dużą część mieszczan luteranizmu; ludność katolicka dbała szczególnie o wystrój kościoła parafialnego. Problem, kto mieszkał w Pucku w XVI w., może być także rozwiązany na podstawie zachowanych dokumentów. Otóż w 1570 r. wymienia się tutaj 21 rybaków, 10 krawców, 9 szewców, 7 kowali, po 4 piekarzy i rzeźników, 6 tkaczy lnianych, 5 kuśnierzy, 3 sukienników i 2 postrzygaczy sukna. Najciekawszą grupę rzemieślników, którzy mogli pracować także przy naprawie statków, stanowiło 4 szkutników, 2 cieśli, 3 stolarzy, 2 gonciarzy, którzy być może wytwarzali także klepki do szkut, oraz 1 powroźnik. Wymienieni rzemieślnicy nie wyczerpują listy wszystkich mieszkających w samym mieście — podobnie jak w innych spotykamy tu murarzy, zdunów, kołodziejów itp. Ponadto pracowało tu 4 piwowarów. W mieście znajdowała się także 1 gorzelnia, zatrudniająca 2 specjalistów. Każdy wymieniony tu rzemieślnik prowadził swój warsztat. Liczba czeladników i uczniów, szczególnie w cechach drzewnych, mogła ulegać zmianie w zależności od potrzeb, nawet wbrew ustawom cechowym. Rzemieślnicy sami sprzedawali swoje wyroby w kramach i ławkach. Kupcy mogli handlować suknem importowanym, ale przede wszystkim towarami spożywczymi, również sprowadzanymi (korzenie, przyprawy). Szkutnicy-szyprowie własnych łodzi trudnili się także handlem, przewożąc do Gdańska przede wszystkim drzewo i piwo. Niewątpliwie Puck był centrum wymiany płodów rolnych. Na trzykrotne w roku jarmarki przyjeżdżała nie tylko okoliczna szlachta i chłopi, ale także kupcy i rzemieślnicy z innych miasteczek, najczęściej z Lęborka. Gościli tu także kupcy z Gdańska, poszukujący przede wszystkim łososi. Całe wybrzeże od miasta aż na południe do Osłonina było składowiskiem drzewa dostarczanego na strąd (brzeg) bądź rzeką Redą, bądź podwodami. Specjalny plac do jego składowania znajdował się przy Bramie Rybackiej. Handel tym towarem był rozwinięty w XVI i XVII w. Zabudowane w całości parcele miejskie i rozbudowa miasta poza mury świadczą, że druga połowa XVI w. była okresem szczególnej pomyślności dla miasta. Przebywanie tu kaprów wpływało niewątpliwie także na ożywienie gospodarcze. Tutaj następował podział łupów, które też, być może, były na miejscu spieniężane. Na takie licytacje lub przetargi zjeżdżali się na pewno także kupcy gdańscy, a nawet mogli zjawiać się i z dalszych stron pełnomocnicy armatorów zdobytych statków. Zapewne też spotykało się wtedy w puckich kramach wielką rozmaitość towarów rzadko tu oglądanych. Kapitanowie i szyprowie okrętów kaperskich zaopatrywali się u miejscowych rzemieślników w żagle, liny okrętowe i w inny drobniejszy sprzęt. 49 — Ziemia pucka Nie umiemy powiedzieć, czy mogli oni wszystko w miasteczku tym dostać, zapewne nie i po precyzyjniejsze urządzenia trzeba było udawać się do Gdańska, ale niewątpliwie na miejscu kupowali żywność i piwo, które nie tylko cieszyło się zasłużoną sławą, ale było napojem nie ulegającym zepsuciu i podczas długotrwałych rejsów zastępującym skutecznie wodę. Piwo było trunkiem spożywanym tak na lądzie, jak i na wodzie, a to dlatego, że pito je zamiast nie znanych jeszcze używek — kawy i herbaty, a nawet, co może budzić zdziwienie — mleka. Kaprzy korzystali z usług różnych rzemieślników — szewców i krawców, a za pośrednictwem innych kupowali potrzebne do bieżących remontów statków drewno. Nie wiemy, czy w XVI w. było na tyle rozwinięte szkutnictwo, aby można było wodować tu statki pełnomorskie. Łodzie rybackie i szkuty niezbędne do żeglugi przybrzeżnej wykonywano na miejscu. W początkach XVII w. możemy mówić o istnieniu w Pucku stoczni pracującej dla Jana Wejhera, a pośrednio dla króla.

ocena 3,5/5 (na podstawie 26 ocen)

Czasem najlepsze wakacje można spędzić w Polsce.
Puck, atrakcje, Wejherowo