Turystyczne Forum Wiedzy

wakacje nad morzem w Polsce

Bohaterska walka o miasto Puck

25 lipiec 2012r.

BOHATERSKA WALKA O MIASTO często, a co dzień prawie z tym nieprzyjacielem uganiali się, we dnie i w nocy czuwając, odpoczywać i wysypiać się Szwedom, ustawicznie pod mury podpadając, nie dopuszczali." Hetman Stanisław Koniecpolski do króla Zygmunta III, Okres bezkrólewia i krótkotrwałe rządy Henryka Walezego nie sprzyjały dalszej rozbudowie Pucka. Przyczynił się do tego jeszcze wrogi stosunek gdańszczan do floty kape.rskiej, co znalazło nawet swój wyraz w jednym z punktów umowy o współpracy między Danią a Gdańskiem Głosił on, że gdańszczanie nie dopuszczą na przyszłość do budowy polskiej floty kaperskiej. Nieuznanie elekcji Stefana Batorego i niepodporządkowanie się (postanowieniom statutów Karnkowskiego z 1570 r. doprowadziło do energicznego wystąpienia króla przeciw krnąbrnemu miastu. Batory w walce z Gdańskiem posłużył się flotą, której dowódcą był Ernest Wejher, dzielny żołnierz z okresu wojen polsko-szwedzkich, a od 1582 r. starosta pucki. W lecie 1577 r. flota znajdująca się pod jego komendą liczyła 9 okrętów, których bazą i portem był Puck. Jej zadaniem było powstrzymanie dowozu broni i sprzętu wojennego do obleganego Gdańska. Dnia 21 lutego tegoż roku kaprzy czatujący pod Helem chwycili i przyprowadzili do Pucka dwa statki duńskie. Łup był obfity, wynosił bowiem dwieście ładownych wozów. Oba statki zniszczono. Ten wyczyn kaprów wywołał kontratak floty duńskiej. Już 30 marca pojawia się na redzie gdańskiej 11 okrętów mających za zadanie oczyszczenie zatoki z polskich jednostek. Wybrzeża były jednak dobrze strzeżone, a jeden z kapitanów duńskich został ujęty na Helu przez ludzi Ernesta Wejhera. Duńczycy mieli zamiar wysadzić desant. W tym celu co pewien czas podpływali do brzegu i ostrzeliwali z dział nawet port i miasto w Pucku, ale na bardziej stanowcze operacje nie mogli się zdecydować wobec widocznych przygotowań do obrony. Jedynie w maju wdairli się na ląd i porwali z łąk nadbrzeżnych parę sztuk bydła, wkrótce się jednak wycofali. We wrześniu kaprzy wypadli z Pucka i porwali jeden okręt koło Helu. Kiedy 12 grudnia 1577 r. Gdańsk przeprosił monarchę i został przywrócony do łask, król przestał interesować się kaprami. Zapatrzony na wschód i południe nie doceniał i nie rozumiał ipotrzeby posiadania własnej floty, podobnie zresztą jak i jego najbliżsi doradcy z Janem Zamoyskim na czele. Wraz z wyborem na króla polskiego Zygmunta Wazy w 1587 r. sytuacja uległa radykalnej zmianie. Powoli zaczęły gromadzić się nad polskim wybrzeżem groźne chmury. Nowy król do końca życia marzył o koronie szwedzkiej, koronie swego ojca, i nie chciał z niej zrezygnować, rozumiał przy tym, że nie uzyska żadnych sukcesów, jeżeli nie będzie miał własnej floty. Pozbawiony jednak pomocy całego społeczeństwa przy realizacji swoich zamierzeń nie potrafił zdobyć dostatecznych środków materialnych, aby utrzymać i rozbudować flotę. Jednym z fragmentów realizowania planów króla była wielka wyprawa wojenna. Dnia 5 sierpnia 1598 r. Zygmunt III wyruszył z Gdańska na podbój Szwecji, po należny mu tron dziedziczny szwedzki. Nie mógł spodziewać się, że w niespełna trzy miesiące później, 2 listopada, zostanie wyratowany z tonącego statku przez rybaków kaszubskich, a suchą nogą stanie na lądzie koło Lisiego Jaru. Pamięć tego zdarzenia dotąd jest żywa u rybaków Chłapowskich. Od początku XVII w. toczyła się z małymi przerwami przez prawie trzydzieści lat wojna polsko-szlwedzka. Aż do roku 1626 głóiwny teatr wojenny leżał na północy, w Inflantach, ale okręty szwedzkie atakowały także zachodnie wybrzeże, usiłując raz po raz wysadzić desant w okolicach Pucka. W tych walkach, a raczej utarczkach, próbach sił, dużą rolę odegrali nie tylko żołnierze i ich dowódca starosta pucki Jan Wejher, syn Ernesta, ale także rybacy i chłopi. Kiedy bowiem pewnej nocy sierpniowej 1603 ir. żołnierze szwedzcy napadli znienacka na wieś Mechelinki, to chłopi i rybacy uzbrojeni w kosy, widły i pałki (do zabijania fok) przegnali ten oddział składający się jakoby aż ze 150 ludzi. Podobny napad powtórzył się w 1606 r. W październiku teigoż roku doszło do walki między flotą szwedzką i polską pod Helem. Zaatakowane przez Szwedów polskie okręty odpowiedziały na ogień nieprzyjacielski własnym tak skutecznie, że admirał szwedzki Gotberg wycofał się. Jan Wejher był nie tylko dobrym dowódcą jazdy — tych w Polsce mieliśmy zawsze pod dostatkiem — ale 'był to przede wszystkim budowniczy floty i jej faktyczny dowódca. Jego dziełem (było zorganizowanie stoczni w Pucku, do której sprowadził fachowców z Gdańska, Elbląga, a nawet z Kołobrzegu. W pierwszych latach XVII w. zorganizował flotę kaperską z resztek statków ocalałych z niefortunnej wyprawy króla do Szwecji, w tym też czasie uzbroił własnym kosztem dwie pinfci. W latach 1605—1606 wybudował w Gdańsku 5 dużych okrętów i kilka mniejszych w Pucku. Nie umiemy określić, ile statków opuściło nabrzeże puckie, ale wiemy, że aż do śmierci Jana Wejhera, czyli do 1626 er., na jego polecenie budowano statki w miejscowej stoczni. Jeden z nich został wybrakowany przez komisarzy królewskich w 1625 r., był bowiem podobno zbudowany z mokrego drewna. Dopiero kiedy Szwedzi zajęli Puck w lipcu 1626 r., został on uszczelniony i rozpoczął służbę w nieprzyjacielskiej flocie. Nie ulega wątpliwości, że przy budowie okrętów pracowali puccy szkutnicy: Jan Fentun, Jakub Baks, Jaktuib Boit, Maciej Ros, Jerzy Kloc, Stach Trzeźno, Jakub Cegenhaga, Jan Dytlaf i inni. Ich nazwiska zanotowano w dokumentach z lat 1625—1626.

ocena 3,5/5 (na podstawie 26 ocen)

Czasem najlepsze wakacje można spędzić w Polsce.
Puck, atrakcje, pomorze